» Ranking Pochanke, Press
Justyna Pochanke
Justyna Pochanke (fot. Press)

Mój dzień miał przez lata naturalny rytm - najpierw słuchałam, potem czytałam, wreszcie wypełniałam wszystko obrazem. Od pewnego czasu obrazki towarzyszą mi od rana, bo zerkam, co pokazujemy. My - TVN 24.

Poranki lubią zaskakiwać. Niestety, najczęściej złymi wiadomościami. Rano zawsze jest radio i zawsze po pierwsze Radio Zet. Siła przyzwyczajenia. Poza tym dla Moniki i Wojtka. Dla "Gościa Radia Zet" i z sympatii do Jagielskiego - choć czasem mam wrażenie, że ich na siłę w coś wrzucają.

Lekturą obowiązkową rano są "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita". Obie mają swoje, czasem wielkie tematy. "Wyborcza" to przede wszystkim dyskretna i bez odrobiny obłudy Ewa Milewicz. To Kuba Fidela Castro - ale dla mnie bardziej Macieja Stasińskiego. To Paweł Wroński - niezawodny zwłaszcza w czasie wojny w Iraku. Ja pytałam - on odpowiadał - czy dojdą, czy zdążą przed burzą i czy abramsy są dużo lepsze od T-72. A kiedy bitwa o Bagdad? "Gazeta" to też miłe wrażenie, że mimo sprawy Rywina wciąż pamiętają o wolnym Tybecie. "Rzeczpospolitej" zazdroszczę śledczych: Ani Marszałek i Luizy Zalewskiej cierpliwie śledzącej śledczych z komisji powołanej do wyjaśnienia sprawy, w której wyjaśnienie niewielu już wierzy. Obie są dobre - korzystam z ich śladów. To są lektury obowiązkowe - podobnie jak "Polityka" z Janiną Paradowską, której ciągle się chce. I to można wyczytać. Z Adamem Krzemińskim, który tłumaczy Niemcy jak mało kto. Zwłaszcza teraz, przed potężną reformą i bolesnym przejściem z pozycji państwa opiekuna na pozycję państwa liberalnego doradcy. "Wprost" mnie czasem straszy okładką. Były pośladki, biusty, pejcze i świnie - wszystko jest możliwe, tylko czy wszystko gra? Za to "Przekrój"! Dziękuję im za fotografie Bourdina. I za słowo od Krzysztofa Skowrońskiego - czasem się boję, że prorocze, tak jak wtedy gdy stawiał karty przed referendum. I co, okazało się, że król jest całkiem nagi? Za wcześnie oceniać - pewne jest za to, kto jest królem... Dziękuję też za robione prosto z mostu wywiady Piotra Najsztuba - który, mam nadzieję, znalazł w "Przekroju" swoje miejsce. "Tygodnik Powszechny" - chapeaux bas! Jeśli ktoś nie rozumie papieskiej wizji Europy - z Polską - nawet tak jednoznacznie przekazanej jak niedawno, to mu ksiądz redaktor Adam Boniecki wytłumaczy. "Tygodnik" nie galopuje, nigdzie się nie spieszy, z nikim się nie ściga i spokojnie staje się coraz bardziej pojemny. Znajduje miejsce dla Timothy'ego Gartona Asha piszącego o Europie i Grzegorza Turnaua o "beatlemanii" i na stawianie "niewłaściwych" pytań o antykoncepcji. W "Tygodniku" mają czas i perspektywę. "Newsweek Polska" - na początku był chaos. Teraz jest sporo, w dobrej oprawie. Nie omijam.

Namiętnie zbieram wycinki z prasy lokalnej, sprawy, które, jak myślę, kiedyś do mnie wrócą. Z lokalnych urosną i wtedy ja je powyciągam z szuflad. Po kampanii samorządowej - kiedy objeżdżałam Polskę, poznając kandydatów na prezydentów - urobek jest spory. Zwłaszcza z Łodzi, gdzie lokalne media egzaminowały kandydata SLD, nie dowierzając komisji, która w trybie pilnym wydała mu tytuł i dyplom magistra. I słusznie egzaminowały - dziś już magistrem nie jest. A prezydentem nie został. Niedawno przybyła mi też kolekcja z "Gazety Krakowskiej" - antyamerykańskich, czy raczej antywojennych i antybushowskich wypowiedzi prezydenta Jacka Majchrowskiego. A tu wizyta Busha na Wawelu - i okazało się, że wycinki się przydały.

Kiedy zaś jest już zupełnie cicho, tęsknię znów do radia. W samochodzie też lubię zaszaleć - włączam wtedy Rock Radio Mazowsze 95,8 FM albo Radiostację(kiedyś, za czasów Pawła Sity, była dużo lepsza). Czasem też Trójkę - dla jednych nową, dla mnie brzmiącą znajomo, bo głosem, który lubię szczególnie. Zaprasza do Trójki jeden z najcieplejszych męskich głosów - Michał Kowalewski. Kiedyś wspólnie wstawaliśmy o 3.45 - i startowaliśmy z porannym serwisem Zetki. Praca w duecie antenowym wymaga szczególnego zgrania - myślę, że takie właśnie udało się nam osiągnąć. RMF! Pozdrowienia dla wszystkich z kopca. Są lepsi niż kiedyś w newsach, choć nadal ich zdecydowanie mocniejszą stroną niż fakty jest muzyka. Mają świetnie brzmiące duety, celność i błysk. Potrafią przyciągnąć - choć czasem za mocnym leadem niewiele się kryje.

No i oglądam... Obowiązkowo "Fakty" TVN-u i obowiązkowo w nich Tomasza Lisa. Siłą rozpędu "Wiadomości" TVP 1. A w TVN 24, gdzie spędzam sporo z 24 godzin otoczona setką monitorów, mam wrażenie permanentnego podglądania rzeczywistości. Bo agencje, z których korzystamy - Reuters i APTN - mielą dziennie tysiące obrazów. Z gruzów Algierii, muzeów Bagdadu, katastrofy kolejowej między Madrytem a Kartaginą i z narodzin małej pandy.


Justyna Pochanke
dziennikarka TVN 24

 

 

 

strona główna | (c) 2006 - 2007 justyna-pochanke.tv.pl